października 05, 2018

Imbir - wakacyjna historia

Zainspirowana przez tropikalny.blogspot.com postanowiłam spróbować swoich sił z imbirem.

Kłącze zakupione za jakieś grosze w markecie wylądowało w ziemi uniwersalnej 17 czerwca 2018. Na spód donicy wsypałam sporą wasrtwę ziemi, następnie włożyłam kłącze i przykryłam cienką warstwą ziemi. Donica trzymana była w zacienionym miejscu na balkonie, z uwagi na upały i ekspresowe wysychanie ziemi, podlewana prawie codziennie.


1 sierpnia 2018 było widać jakąś zieleninę sterczącą z donicy:


Od tego momentu poszło dość szybko, co prawda moje kłącze wypuściło tylko jeden pęd nadziemny. No ale zawsze coś. Jakoś w sieprniu kłącze zostało także przesadzone do większej donicy, bowiem wybrana początkowo okazała się zbyt wąska i szybko zaczęła się wyginać.

7 sierpnia 2018 progress już większy, widać,że imbir ma jakiś plan :D


Od tego mometu niestety jakoś nie po drodze mi było z fotografowaniem imbiru... Cóż, poprawię się za rok!

Kiedy nadszedł wrzesień i noce zaczeły robić się coraz chłodniejsze, podlewanie imbiru zostało ograniczone do "jak mi się przypomniało, że imbir jeszcze tam rośnie".  Do domu imbir zlądował z końcem września, już troszkę zaniedbany - nieco uschnięte końcówki liści.

Stan na 29 września 2018:



Roślinka na balkonie stała pod ścianą i wszystkie liście ułożyły się jak facehugger 👽

Podobny prawda? >> źródło

Postanowiłam, że nie będę kontynuować hodowli w domu. Spróbuję ponownie za rok. Ucięłąm liście i korzenie, oczyściłam kłącze z resztek ziemi, umyłam i wysuszyłam. Będzie do herbatki na jesień i zimę 🍵 Nawet trochę przyrosło.

Imbir po sezonie balkonowym:


Jasnożółta część to wakacyjny przyrost 🌴 Widać nawet, że planowany był nowy zielony pęd. No cóż prace jednak muszą zostać wstrzymane 😆

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 hoduję rośliny , Blogger