września 19, 2018

Ogród Botaniczny UW

Ogród Botaniczny UW
W ubiegły weekend miałam okazję być w Warszawce i odwiedzić Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego. Mówiąc szczerze, wybrałam się tam głównie z myślą o szklarniach, jednak teraz stwierdzam, że ścieżkami ogrodu też było warto się przejść. Pogoda dopisała -  w miarę ciepło i słonecznie.

W przeciwieństwie do Ogrodu Botanicznego UAM w Poznaniu, wejście do Ogrodu UW jest płatne. Na wejściu można zgarnąć mapkę, dzięki czemu nic nie umknie naszej uwadze! Dla zwiedzających otwarte są także 4 szklarnie z roślinami egzotycznymi i kaktusami.

Więcej o Ogrodzie Botanicznym UW można znaleźć na stronie internetowej oraz na Facebook-u.

Krótka fotorelacja za spaceru po Ogrodzie:





Dalie w pełnym rozkwicie 😊




Szklarnie:









Więcej zdjęć z Ogrodu Botanicznego UW znajdziecie już niebawem w albumie na mojej stronie Facebook-owej.




września 13, 2018

Hippomane mancinella - drzewo śmierci

Hippomane mancinella - drzewo śmierci
Jakiś czas temu udostępniłam na profilu Facebook-owym artykuł o Hippomane mancinella, znanym jako "drzewo śmierci". Zaintrygowana jego zabójczością, postanowiłam wyszperać w zastępach Internetów jeszcze więcej informacji.

Udostępniony wcześniej artykuł znajdziecie na stronie >> crazynauka.pl 


Od początku

Hippomane mancinella to drzewo dorastające do 15 m wysokości, zaliczane do rodziny Euphorbiaceae, czyli po polskiemu wilczomleczy. Do tej samej rodziny należy także, zapewne znany wielu z Was, trujący sukulent - wilczomlecz trójżebrowy Euphorbia trigona

Drzewo śmierci występuje natywnie na Karaibach, Florydzie, Bahamach, w Meksyku, a także w rejonach Centralnej Ameryki oraz w północnej części Ameryki Południowej. 'Manchineel' (ang.) idealnie wpisuje się w krajobraz "rajskiej plaży", rosnąc na wybrzeżach i wydając owoce w postaci jasnozielonych "jabłuszek". Hippomane można również spotkać na mokradłach, czasem w otoczeniu lasów mangrowych. 



Jak wygląda drzewo śmierci?

Jak to w naturze bywa, wiele trujących roślin czy zwierząt daje to po sobie poznać już na pierwszy rzut oka. Często alarmujące jest intensywne ubarwienie, co z kolei często jest wykorzystywane jako strategia przetrwania przez "oszustów" upodabniających się kolorystycznie do trujących kuzynów, by odstraszyć potencjalne drapieżniki. Jeśli chodzi o drzewo śmierci, to zdecydowanie nie wygląda ono na mordercze. Żadnych kontrastowych barw, ostrzegawczych kolcy... A zamiast komunikatu "jestem trujące nie jedz mnie", można bardziej odczytać "słodkie te jabłuszka, chciałbyś spróbować?". Nie dajcie się nabrać! 

Hippomane mancinella jest drzewem wiecznie zielonym (stały przyrost nowych liści, nigdy nie zrzuca wszystkich liści jak np. kasztany na polską jesień). 

Kora: czerwonawo-szarawa
Kwiaty: zielono-żółte, małe
Liście: jasnozielone, błyszczące, proste, naprzemiennie, bardzo drobno ząbkowane/ząbkowane, o długości 5-10 cm
Owoce: przypominają zielone jabłuszka

Znaczenie w ekosystemie

Korzenie drzewa śmierci zapobiegają erozji plaży, tworząc swego rodzaju stabilizujące rusztowanie. Ponadto występując na wybrzeżach Hippomane są świetnymi naturalnymi wiatrochronami.


Czerwone ostrzegawcze tabliczki przy Hippomane mancinella - Źródło
Toksyczność

Drzewo jest tak toksyczne, że nawet zasłużyło na swój własny wpis w Księdze Guinessa w 2011 roku. Wszystkie części Hippomane mancinella zawierają toksyny. 'Manchineel' produkuje gęste białe 'mleczko', które może wydobywać się z gałązek, liści, kory oraz owoców. Dlatego nawet przebywanie w pobliżu drzewa podczas deszczu jest niebezpieczne - sok może spływać z rośliny wraz z deszczem.

W kontakcie ze skórą poparzenia, powstają pęcherze, zapalenie skóry, podrażnienia
W kontakcie z oczami → ostre zapalenie rogówki i spojówki, tymczasowa ślepota, możliwe uszkodzenia rogówki
Po spożyciu →  spożycie owoców może być śmiertelne, zapalenie żołądka i jelit, krwawienie, wstrząs, infekcje bakteryjne, mogą wystąpić problemy z oddychaniem z powodu obrzęku, poparzenia gardła

Także w trakcie spalania drzewa wydobywają się toksyny, które podróżują wraz z dymem - kontakt z nim może powodować uszkodzenia oczu.

Jakie toksyny znajdują się w drzewie śmierci?

Poniżej znajdują się tylko niektóre substancje występujące u Hippomane mancinella, które odpowiadają za jego toksyczność:

Sapogeniny (saponiny) - obniżają napięcie powierzchniowe roztworów wodnych, pienią się w wodzie, powodują hemolizę czerwonych krwinek, duże dawki saponin powodują wymioty. Niektóre saponiny są truciznami. Co ciekawe saponiny bywają wykorzystywane w lecznictwie, ze względu na ich właściwości m.in. moczopędne, wykrztuśne, przeciwzapalne, bakteriobójcze i wiele innych. 

Fizostygmina - występuje w owocach. Inhibitor acetylocholinoesterazy.  Do efektów zatrucia można zaliczyć: osłabienie mięśni, nudności, wymioty, biegunkę, zwiększone pocenie się, nietrzymanie moczu, skurcze lub bóle żołądka, duszność, niezwykłe zmęczenie lub osłabienie, ucisk w klatce piersiowej, powolne lub nieregularne bicie serca, niewyraźne widzenie, ból oczu. Narażony jest układ oddechowy, sercowo-naczyniowy i ośrodkowy układ nerwowy oraz układ żołądkowo jelitowy. Spożycie fizostygminy może zakończyć się śmiercią - dawka letalna to 5 mg/kg dla człowieka o wadze 70 kg. Śmierć następuje zwykle w wyniku upośledzenia czynności serca lub niewydolności oddechowej. W zależności od dawki i drogi podania śmierć następuje w przeciągu 5 min do 24 h.

Forbol - obecny w soku. Powoduje podrażnienia i  poważne uszkodzenia skóry i oczu. Połknięcie może prowadzić do śmierci. Powoduje poważne uszkodzenia układu oddechowego. Forbol jest także mutagenem. Więc informacji w literaturze naukowej >> na przykład tutaj.

Oprócz tego także: Mancinellina, Hippomanina.


Zabójcze nie dla wszystkich

Legwan czarny Ctenosaura similis to jaszczurka, która często bytuje na drzewie śmierci, czasem nawet zjada jego owoce. Okrzyknięta najszybciej biegającą jaszczurką świata (może biec z maksymalną prędkością 34.6 km/h), ma sobie za nic trucizny Hippomane mancinella. 


Ctenosaura similis - Źródło zdjęcia

Literatura:







września 05, 2018

Kurkuma

Kurkuma
Zaczęło się od tego, że zamarzyła mi się kurkuma. Z resztą był to akurat czas kiedy wielkie, kwitnące na różowo okazy pojawiały się masowo w wybranych marketach (zapewne wcale nie miało to wpływu na to,że akurat zapragnęłam kurkumę....ajj Ty podstępna reklamo!!). Kusiły. Jednak troszkę przerażał mnie ich rozmiar. Wolałabym coś mniejszego....

W marketowym dziale warzywnym udało mi się dorwać kłącza kurkumy i zabrałam się do sadzenia. Nie od razu co prawda, z braku czasu kłącza troszkę sobie poczekały w temperaturze pokojowej. Wspaniały dzień sadzenia nastapił 21 lipca 2018 . Przygotowałam mieszankę ziemi uniwersalnej i torfu w stosunku mniej więcej 1:1. Kłącza posadziłam na głębokości około 2-3 cm, tyle tylko, żeby lekko nakryć je ziemią. Donice z kurkumą wylądowały na zachodnim balkonie w miejscu osłoniętym przed bezpośrednim słońcem. Podlewane były codziennie lub co drugi dzień, z racji tego, że upały i doniczki na balkonie wysychały w ekspresowym tempie.


2 sierpnia 2018 było już widać hipokotyle. Pogoda sprzyjała - gorąco i słonecznie. Kurkuma nadal stoi w zacienionym miejscu.



6 sierpnia 2018 rozwinęły się pierwsze liście. Są piękne! Jasna delikatna zieleń z cudnym użyłkowaniem.



A tak wyglądał stan na 25 sierpnia 2018. Trochę zarosło i zrobiło się dość ciasno w doniczkach. Masa pięknych soczyście zielonych zdrowych liści.



Aktualnie jest wrzesień i kurkuma nadal stoi na balkonie. Jednak noce stają się coraz chłodniejsze i roślinka już niebawem będzie wracać do domu. Podumowując po około miesiącu od wsadzenia kłączy do ziemi, liści jest naprawdę sporo. Każde z kłączy wypuściło po kilka pędów. Miałam też jedną doniczkę w domu na wschodnim parapecie (niestety nie mam fotek). W porównaniu do tych balkonowych okazów, ta hodowana od początku w domu ma cieńsze i wyższe pędy. Kurkuma hodowana na "świeżym powietrzu" ma pędy nieco krótsze i grubsze, w końcu musiała zmagać się z powiewami wiatru. Zastanawiam się jak to będzie, kiedy balkonowa kurkuma zamieszka w domu. Na balkonie jednak wilgotność była duzo większa, zwłaszcza biorąc pod uwagę otoczenie innych roślinek i ich wspólne wieczorne podlewanie. Warunki domowe jednak nieco się różnią, choć temperatura jest bardziej stała. 

Niestety nie wiem jaką mam konkretnie odmianę kurkumy, ani na jaki kolor będzie kwitnąć (o ile pewnego dnia w ogóle do tego dojdzie). Kolejny update pewnie dopiero wiosną 2019. 

A tymczasem trochę wygrzebanych informacji o samej kurkumie

Kurkuma to bylina z rodziny imbirowatych. Gatunków jest cała masa! A jako przyprawy używa się ekstraktu z kłączy. Okresowo pojawiająca się w marketach, kwitnąca na różowo kurkuma to kurkuma wąskolistna - Curcuma alismatifolia. 

 Czym jest kłącze?

Kłącze to podziemny pęd pełniący funkcje organu przetrwalnikowego i spichrzowego. Łuski widoczne na kłączu to przekształcone liście. Poprzez podział fragmentów kłącza możliwe jest także rozmnażanie wegetatywne rośliny. 


Copyright © 2016 hoduję rośliny , Blogger